Madonna Powstała
W przeciwieństwie do upadłej Nie zamierzam się obmaszczać W niewygodzie, bólu i cierpieniu
W zwyczajności nocy nagłej Pragnę wszem i w obec zgłaszać Wstanie z kolan w blasku, w cieniu
Nie chce już z tej róży korony Wypluwam węgle z porannej kawy Rozbieram ciasną, czarną sukienkę
Patrzę - nad głową mi krążą wrony Posprzątać chcą stare sprawy Zabrać na strzępy zlęknioną panienkę
Upadła leżę, boję się ruszyć Pulsują mi skronie, drętwieją nogi Czy tak już muszę trwać wiecznie?
Chcę skałę co świat mi przysłania skruszyć Przegonić na boki zastałe złogi Czuję się pierwszy raz od dawna bezpiecznie
Na pokuszenie Madonna jest wystawiana Upada i wstaje, klęka i czołga Twarz przywiera do zimnej podłogi
Zamiast bata, przytula stóg siana Za winy nie modli cudzego Boga Myląc się, klnąc, nie czuje już trwogi
Madonno powstała, pozostań, trwaj Niech niosą Cię w niebo zielone anioły Co łzy Twe schowają do szklanej manierki
Powiedzą: - Życia muzykę swą graj My posprzątamy po wszystkim popioły Pozapalamy przygasłe skierki.
Koronę uplotą Ci z polnych kwiatów Otuli Twe jasne spocone czoło Ukoi nadzieją posłuży ozdobą
Madonno od wszystkich odcieni szkarłatów Już noc zapada, zatacza koło Utul się we śnie, pozostań sobą
Dzikowo, 12.08.2023 r.