Magnes


Magnes

Idź jak magnes Wiedziony ku sprawom ważnym A może zupełnie bez znaczenia Ku ludziom ciepłym Lecz pełnym cudzego brzemia

Idź jak liść Wiedziony jesiennym zimnym wiatrem Co spada pod but przechodnia ukradkiem Niby niefart leżeć tak w bezruchu niemocy Poniesie Cię znowu ku światłom nocy

Idź jak patyk po rzece Z połamanej burzą olszyny On nie myśli dalece czemu nurt go wiedzie w gęstwiny Nie obmyśla czemu w lewo nie w prawo Czemu zahaczy o gałąź koślawą

Idź jak ślepy kociak do mleka matki Nie analizuj czemu kamień ni szorstki ni gładki Idź jakby fala nie znała umiaru Nie ma od czucia lepszego radaru

Stajenczynki, 7.08.3023 r.