Na dwoje
Na dwoje
Rozklejone połowy Między snem, a jawą Kości rzucone niezgody Między ślubem, a zdradą
Rozpęknięte pragnienia Między chcę, a mogę Czy iść spełniać marzenia? Czy wybrać prostszą drogę?
Rozbiegane myśli Szybują prosto ku górze Może mi się co przyśni? Dziurę znajdę w omszałym murze?
Rozchwiane jutra obrazy Jawią mi się nad fortepianem Słyszę melodię figlarzy Klucze zaklęte, ton za tonem
Rozmigotane świata prawdy Kałuże pełne wielbicieli Może by tak człowiek rozdarty Usiadł pod lipą pewnej niedzieli?
Kondratów, 31.05.2024 r.